Rytuał yerba mate
Yerba mate nie jest jakimś tam przeciętnym napojem. Ba, można traktować to jako swego rodzaju „fajkę pokoju”, która potrafi zjednać ze sobą biesiadujących z matero podczas luźnego spędzania czasu. Wokół naparu z Ostrokrzewu Paragwajskiego wywiązała się tradycja, której początki pochodzą właśnie z Ameryki Południowej; zobacz: "Jak tradycyjnie przygotować napar yerba mate?".
Indiański rytuał
Daleko, choć po tej samej stronie świata podobne praktyki czynili Indianie ze stepów Północnej Ameryki. Tytoń, który wprowadzili do codziennego użytku stał się używką jednoczącą współbraci i stanowiący pewnego rodzaju obiekt kultu religijnego, wręcz „szamanicznego”.
Wspólne pociąganie tytoniowego dymu czy samo jego żucie było na porządku dziennym; niestety dzisiejsze czasy obrazują jak duże powyższa używka sieje spustoszenie.
Patrząc na dalekie południe od miejsca bytności Indian Ameryki Północnej, niektóre ludy zamieszkujące Amerykę Południową wprowadziły do użyteczności tę magiczną roślinę, zwaną yerba mate, która została wedle wierzeń sprowadzona wprost z niebiańskich krain.
Yerba mate potrzebuje towarzystwa!
Przede wszystkim picie naparu yerba mate powinno odbywać się w grupie. Pojęcie grupy nie ma tutaj zasadniczej reguły, mogą być to członkowie rodziny, przyjaciele, zwykli koledzy bądź ktokolwiek, kto szanuje tradycję i z szacunkiem odnosi się do reszty współbiesiadników.
Podstawowym celem picia yerba mate jest zacieśnianie więzów towarzyskich i wzajemna wymiana ciepła i uprzejmości; przecież owe ziele jest symbolem gościnności! Oczywiście można też popijać napar samemu. Wobec tego nie trzeba stosować wyżej wymienionych reguł biesiady w grupie.
Pijesz ile chcesz i gdzie chcesz, tak jak podpowiada sumienie. Polecam medytowanie z yerba mate. Przykładowo można zabrać ulubione matero z termosem i gdzieś na łonie natury łączyć się duchowo z przyrodą, która wydała na świat to niesamowite ziele łączące ludzkiego ducha z naturą.
Co i jak
Poniżej przedstawię Wam ogólne reguły odnośnie grupowego picia naparu yerba mate:
1. Towarzyscy i nieskorzy do konfliktów znajomi, którzy szanują zasady przebywania w grupie oraz cenią sobie yerba mate jako napój gościnności.
Z doświadczeń każdego z nas wiadomo, że nawet jedna osoba, która wykazuje brak zaangażowania czy jest nieuprzejma może zepsuć nastrój a nawet zniszczyć dobrego ducha rytuału picia ziela.
Przebywajmy wyłącznie z tymi znajomymi, którzy pomogą nam się rozwijać i dobrze czujemy się w ich towarzystwie. Ponadto zasiądźcie w miejscu, gdzie będzie wam wygodnie wspólnie ucztować. Dom, plener, lokal. Gdzie tylko chcecie,
2. Dobierzcie odpowiedni susz yerba mate, wedle Waszego gustu, a następnie naczynko. Nie zapomnijcie o bombilli i naczyniu z ciepłą wodą. Może to być też zimna woda i wtedy będziecie pić „terere”,
3. Przygotować naczynie z zielem wedle zaleceń, a następnie wybierzcie spośród grona gospodarza spotkania. Gospodarz zwie się „cebador” bądź „matero”, zależnie od żargonu. Jego zadaniem jest przygotowanie suszu, a następnie zalanie go wodą w naczyniu.
Obowiązkiem gospodarza jest ciągła dbałość o prawidłowy tok spotkania. Musi zadbać o odpowiednią ilość ziela w naczyniu, dolewanie wody i rozprowadzanie naczynka pośród biesiadujących znajomych,
4. Pierwsze zalanie yerba mate uchodzi za bardzo mocne w smaku. Niektórzy pijący zwykli wypluwać pierwsze zalanie, które i tak w większości jest wchłonięte przez ulubioną zawartość naczynia. Wedle tradycji mówi się, że pierwsze zalanie wypija św. Tomasz i to za jego sprawą woda po części jakby „znika”.
Zazwyczaj jest tak, że to cebador podejmuje się pierwszego łyku z naczynia po czym czyni tak jak uważa, wypluje bądź wypije. Ja osobiście nigdy nie wypluwam, jakoś nie mam sumienia i nawet lubię ten smak pierwszego zalania. Spotkałem się nawet z opinią, że pierwsze zalanie może należeć do szkodliwych dla zdrowia,
5. Po spożyciu pierwszego, drugiego czy dopiero trzeciego zalania, obowiązkiem cebadora jest podanie naczynia z napojem kolejnemu biesiadującemu, wedle ustalonej hierarchii. Wedle ustaleń kolejności może to być zasada zgodna z ruchem wskazówek zegara o ile siedzimy w kole bądź hierarchia społeczna czy kolejność nadchodzących towarzyszy biesiady.
Rzecz jasna yerba mate musi spełniać podstawowe zasady przyrządzania i stanowić radość dla biesiadników.
Sądzę, że ten rodzaj rytuału jest o niebo lepszy od wspólnych spotkań przy piwku czy innych, mocniejszych używkach. Yerba mate posiada same korzystne zdrowiu atrybuty a także, co najważniejsze, nie powoduje kaca i trudności oswojenia dnia następnego po wzajemnej uczcie przy trunkach,
6. Po wręczeniu kolejnemu biesiadnikowi naczynia z yerba mate, czekamy aż spokojnie towarzysz wypije całą zawartość. Nie pośpieszamy choć w kolejce czekają kolejni chętni do skorzystania z napoju i należy mieć to na uwadze. Dowodem wypicia całej zawartości naczynia będzie charakterystyczne „siorbnięcie”, które oznacza zassanie do bombilli powietrza razem z resztą wody stanowiącą główną składową naszego pysznego naparu.
Zwykło się nie dziękować w geście uprzejmości za wręczenie naczynka, ponieważ cebador zrozumie tą komendę jako zakończenie picia naparu. Następnie odnosimy naczynie Gospodarzowi, który zajmie się przygotowaniem kolejnego zalania dla kolejnej osoby,
7. Powyższe czynności wręczania naczynia kontynuujemy aż do czasu kiedy pity napar całkowicie straci swoją moc i smak. Nie prośmy także gospodarza o różne dodatki do napoju czy tym bardziej o cukier. Generalnie nie komentuje się źle zalania, które cebador uczynił. Jeżeli nie pasuje Ci smak naparu to po prostu powiedz „dziękuje”, co będzie jednoznaczne dla gospodarza aby pominąć Cię w kolejce.
Nie ma w tym nic złego. Dodam jeszcze ważną, choć pewnie oczywistą kwestię- nie mieszaj naparu bombillą, w ogóle niczym go nie mieszaj, ponieważ wedle zaleceń bombilla powinna być „wbita” w zalany susz i w takiej pozycji być do końca każdorazowej sesji picia mate.
Nie dodawaj od siebie żadnych dodatków do naczynia bo kto wie czy znajdą się tacy dla których forma picia yerba mate w innej postaci niż tradycyjna jest dobre.
8. Po utracie smaku i mocy pitego naparu przez biesiadujących, cebador powinien wziąć naczynko, a następnie opróżnić jego wykorzystaną zawartość i nasypać kolejną porcję suszu. Gospodarz pozbywa się mokrych fusów lecz nie wyrzuca ich do sedesu czy do śmietnika z innymi nieczystościami.
Wedle indiańskich wierzeń, Pachamama czyli Matka Ziemia uznaje, że to co z ziemi pochodzi do ziemi musi powrócić. Toteż wykorzystaną zawartość należy rozsypać na ziemi co przyczyni się do wzmocnienia obiegu materii w glebie i przyroda uzyska idealny nawóz i pożywkę dla fauny i flory ziemi.
Ponadto wierzenia indiańskie jednoznacznie obrazują skąd wywodzi się roślina, z której plonów możemy cieszyć się pijąc z niej napar. Szlachetne, boskie pochodzenie nie godzi się aby łączyć ją z brudem i skazą powszechnych nieczystości.,
9. Po kolejnych zalaniach, wedle uznania w jakiej ilości, cebador po sygnale towarzyszy zamyka spotkanie. Po usłyszeniu ostatniego „dziękuje”, co stanowi sygnał o końcu picia yerba mate, gospodarz zabiera naczynko od biesiadnika i myje je oraz przygotowuje tak aby mogło łączyć kolejnych towarzyszy podczas następnych spotkań,
10. Razem z końcem emocjonującego i przyjemnego spotkania rozchodzimy się do codziennych obowiązków bądź kontynuujemy spotkanie. I znów tak samo jak Wam się podoba. Kończycie kiedy chcecie.
Jest to tradycja wywodząca się od południowo-amerykańskich Indian, którzy żyli w wąskim gronie i w taki oto sposób umilali wolny czas.
Wyobrażam sobie jak pięknie musiało wyglądać wspólne biesiadowanie przy ognisku pośród tropikalnej roślinności, gdzie wytatuowani, śniadzi Indianie wymieniali się naczynkiem ku wspólnej sympatii.
Zobacz również: Czym jest Ostrokrzew Paragwajski?
Odwiedź nas! Fanpage FB Yerbanature
Grupa Facebook: Yerba mate Poland
Zdjęcia (od góry):
1. https://www.flickr.com/photos/pulguita/2204435262
2. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/41/Hope-Place.jpg
Etykiety: Guarani, Legenda, Rytuał, Yerba mate
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna